poniedziałek, 24 grudnia 2012

Życzenia




Gwiazdki najjaśniejszej,
choinki najpiękniejszej,
prezentów wyśnionych,
świąt fajnie spędzonych,
sylwestra szalonego,
roku bardzo owocnego!

wtorek, 25 września 2012

Wygrana u Ciapary

Witam po dłuższej nieobecności na blogu.

W czwartek otrzymałam nagrodę wygraną w ramach zabawy blogowej u Ciapary . Nagroda wygląda tak:



Agnieszko bardzo Ci dziękuje, dziękuje również Pani Basi z Biferno za ufundowanie nagrody.

Zgodnie z zasadami zabawy zostało mi opisanie wrażeń z dziergania na nich.

Jeśli chodzi o żyłkę, to nie jest to dla mnie nowość, gdyż  najwięcej dziergam właśnie na drutach Knit Pro. Uważam, że jest  najlepsza spośród tych, których wypróbowałam. Jest giętka i miękka, nie przeszkadza w dzierganiu. 

Na drutach Knit Pro tak jak pisałam robię najwięcej, ale do tej pory wyposażałam się w metalowe, głównie ze względu na trwałość. Mam tej jedną parę skarpetkowych akrylowych. Powiem szczerze, że nawet ich nie wypróbowałam, nawet za bardzo nie wiem co mi w nich przeszkadza, ale nie pasują mi i już.

Od jakiegoś czasu myślałam o zakupie drutów KP drewnianych, już nie raz zaznaczałam je w sklepach internetowych, ale ostatecznym rozrachunku wygrywał jeszcze jeden motek włóczki i strach, czy takie drewniane druty się nie złamią.

Po przetestowaniu drutów okazało się, że do łamliwych to one nie należą, są solidne, przynajmniej ten rozmiar który otrzymałam, czyli Nr 5,5. Wydaje mi się, że normalne użytkowanie im nie zaszkodzi. W trakcie dziergania włóczka nie zsuwa się z drutów, co ma duże znaczenie przy śliskich włóczkach, typu jedwab, czy też cienkich. Ponadto zauważałam, że na nich robię bardziej ściśle niż na metalowych. Nie zaczepiają, łączenie części metalowej z drewnianą drutów dotykowo prawie niezauważalne. Fajne są też kolory drutów drewnianych.
Dla osoby nie mającej miarki do drutów, czyli mnie, idealnym rozwiązaniem jest nadrukowany rozmiar drutów, już kilka razy zdarzało mi się pomieszać rozmiary drutów metalowych, a tu wystarczy spojrzeć na nie i ma się informację.
I jeszcze jedna zaleta, może głupia, ale co mi tam, podoba mi się odgłos w trakcie dziergania, takie fajne stukanie drewna.

Pozdrawiam wszystkich serdecznie

P.S. Kto mi zamienił interfejs Bloggera!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ja chcę stary, bardziej mi się podobał.

wtorek, 7 sierpnia 2012

Krajobraz po burzy

W nocy obudził mnie bardzo silny wiatr, duży deszcz oraz błyskawice, grzmoty i odgłosy trzaskania drzwiami, oknami. Wstałam pozamykać okna, na dworze było mało widać, bo dość, że była ściana deszczu, to w momencie, gdy doszłam do okna zgasło oświetlenie uliczne jednocześnie pojawiły efekty świetlne w postaci olbrzymich iskier  z lin elektrycznych. Mimo tego wszystkiego nawet nie przyszło mi do głowy, że może dość do jakiś zniszczeń i po tym jak się uspokoiło po prostu usnęłam.

Ranek przywitał mnie takim widokiem.


Mąż szybko poszedł zobaczyć, czy mamy dach, bo z balkonu widzieliśmy dom bez połowy dachu, przykryty plandeką. Na szczęście okazało się, że dach jest w porządku.

W trakcie jazdy do pracy okazało nie wszyscy mieli takie szczęście jak my.








Zdjęcia byle jakie, bo robione z samochodu, w trakcie jazdy, do i z pracy, nie oddają ogromu tragedii i zniszczeń. Na odcinku około 2, 3 kilometrów tylko wzdłuż drogi krajowej naliczyłam kilkanaście, a może nawet kilkadziesiąt budynków z uszkodzonymi dachami, w tym jeden wogóle pozbawiony dachu i dwie zawalone stodoły, nie już licząc połamanych, poprzewracanych drzew i słupów energetycznych. Naprawdę wielka tragedia, która dotknęła nie tylko moje miasteczko, ale przede wszystkim okoliczne miejscowości i sąsiednie gminy.

Mam nadzieje, że tej nocy będzie spokój.




poniedziałek, 30 lipca 2012

Siatka i zakupy

Wiem, miałam nie zaczynać nic nowego, ale na swoich blogach tak skutecznie nęcicie, że nie wytrzymałam i przystąpiłam do akcji Truscaveczki Siatkowy Rasz, tym bardziej, że w tym przypadku wszystko było podane jak na tacy: pomysł i schemat.


Mimo, że z szydełkiem nie radzę sobie tak dobrze jak z drutami, znam tylko podstawy, to jednak schemat okazał się dość prosty i po około 2-3 dniach siatka była gotowa.



Włóczka Virginia Aniluxu, szydełko 3,00
Schemat na blogu Truscaveczki

Nie przewidziałam tylko jednego, że ten wzór będzie tak bardzo rozciągliwy, po włożeniu do niej zakupów włóczkowych dużo jej przybyło na długości.


Mimo wszystko podoba mi się i chyba zrobię jeszcze jedną, tylko teraz spróbuje z podłużnym dnem i z grubszej włóczki.

Jak już pokazałam wyładowaną siatkę, to wypadało by pokazać same zakupy.

Nie mogłam nie skorzystać z Letniej Promocji w sklepie Nasze motki i tym sposobem powiększyłam pokaźny już zapas włóczkowy.

I to by było na tyle, chociaż nie do końca, zrobiłam Dahlie, tylko coś mi się w niej nie podoba, nie mogę się zdecydować, zostawić ją taką jaka jest i zblokować, czy też spruć, ale wtedy włóczka nie będzie się już do niczego nadawała.

Pozdrawiam wszystkich serdecznie :)

sobota, 23 czerwca 2012

Prawie robi różnice

W poprzednim poście chwaliłam się, że prawie skończyłam haftować samochód, ten stan trwa do dziś mimo, że minął od tej przeszło miesiąc. Rozpoczęłam za dużo robótek na raz i  efekt taki, że raz dziobnę jedną, raz drugą, a raz dwunastą.
Na drutach mam 5 prac, 2 rozpoczęte robótki szydełkowe, 2 hafty i nieskończone: pudełko na zabawki i kosz na śmieci z wikliny papierowej.
Na szczęście udało mi się skończyć dwunastą pracę i mam wreszcie co pokazać.





Serweta Glöckchen by Herbert Niebling
Kordonek - Maxi, 2 motki, druty Nr 2,5.


Postanowiłam sobie, że nie zacznę nowej robótki dopóki nie skończę chociaż połowę z tego co mam, zobaczymy, czy wytrzymam.

niedziela, 20 maja 2012

Samochód prawie gotowy

Tak jak w temacie, choć praca nad haftem jest już bardziej zaawansowana niż to co wydać na zdjęciach, zostały mi same kontury.




Niedługo pokaże całość.

sobota, 12 maja 2012

Króliczki jeszcze raz

Szybko odgadłyście o jakie zwierzątka chodzi, choć nie wszyscy dowierzali, że to jednak króliki są, na potwierdzenie dzisiejsze zdjęcia





Sporo podrosły od poprzednich zdjęć i zaczynają zażerać już coś innego niż mleko matki.

piątek, 11 maja 2012

Zakupy, rozpoczęte robótki i wspomnienie długiego weekendu

Wczoraj odebrałam przesyłkę z pasmanterii internetowej HaftiX zamówioną we wtorek. Polecam zakupy w tym sklepie, szybko, sprawnie, informacja o etapie realizacji zamówienia, bardzo miła obsługa.
A o to moje zakupy:


Zapasy muliny systematycznie mi się powiększają, teraz mam chyba już wszystkie potrzebne kolory muliny do mojej róży.

Czekam też na drugie, dużo skromniejsze zamówienie z Coricamo, nastawiłam się na dwa tygodnie czekania, bo taki był okres oczekiwania na poprzednie zamówienie z tego sklepu (notabene jest to zgodne z regulaminem sklepu, co zadziwia w dzisiejszych czasach), a tu niespodzianka, dostałam wiadomość, że zamówienie zostało już wysłane, czyli w poniedziałek zawita u mnie listonosz.

Mulinę już mam, ale chyba zbyt ambitne nałożyłam na siebie zadanie i teraz zamiast róży haftuje samochód dla Kuby

Żeby było ciekawie, to praca nad serwetką została zawieszona, oczywiście nie z mojej winy, tylko kordonku mi zabrakło, a mi nie chce się iść do pasmanterii. A że życie nie znosi próżni zaczęłam następną robótkę, tym razem chustę

I jeszcze wspomnienie długiego weekendu, nie mogę pochwalić się kwiatami w ogrodzie, bo po prostu jeszcze takowego nie mam, więc pokaże widoki z okien






Czatowałam jeszcze na konia, jednego z ostatnich na wsi, ale miałam pecha, albo nie miałam przy sobie aparatu, a jak przygotowałam sobie aparat to konia nie było, ale za to mam zdjęcia takich malutkich stworzonek



Życzę miłego, słonecznego weekendu wszystkim zaglądającym tu.

wtorek, 1 maja 2012

Ścianki działowe po raz drugi

Trochę przyspieszyliśmy prace nad ściankami działowymi, do parteru zatrudniliśmy zaprzyjaźnionego murarza. We trzech zrobili je w 4 dni.




A my w dalszym ciągu męczymy się z piętrem, to znaczy mąż się męczy, bo ja wymiękłam przy tej wysokości i teraz ograniczam się do podawania pustaków, zaprawy, poziomicy i wielu innych bardziej lub mniej potrzebnych rzeczy.




W przerwach w podawaniu znalazłam sobie zajęcie, na czym przyłapał mnie małżonek i nie omieszkał uwiecznić tego.


Udało mi się podgonić z serwetą, a przede wszystkim pięterko sprawdzone, i jak najbardziej nadaje się na miejsce do dziergania.

wtorek, 10 kwietnia 2012

Róża - odsłona pierwsza

Na forum Babskie hobby po raz pierwszy zetknęłam się z goldenkami, bardzo mi się podobają te hafty, wyglądają jak obrazy i tak jak już wcześniej pisałam o zazdrości, to właśnie powodując się zazdrością, bo co, inne potrafią, a ja nie, postanowiłam spróbować swoich sił w tym temacie.

Cześć zakupów poczyniłam


To jeszcze nie wszystkie kolory, bo bym chyba zbankrutowała, będę stopniowo dokupywać, za to pozwoliłam sobie na zakup takiego pudełka, póki co zdaje egzamin, mulinki mam posortowane barwami.

I teraz wspomniana róża

No cóż, musicie mi uwierzyć na słowo, że to będzie róża.
Haftowanie idzie mi bardzo wolno, bo dużo jest pojedynczych krzyżyków i do tego jeszcze kolory mieszane.

niedziela, 8 kwietnia 2012

Serwety

Jak co roku o tej porze staram się zrobić serwetkę do koszyczka. W tym roku powstały dwie, tylko, że źle wybrałam i obie okazały się za duże i musiałam do koszyczka wziąć serwetkę z ubiegłego roku. Mimo wszystko serwety podobają mi się i są w użyciu.




Runde Modelle B by Erich Engeln
Schemat z Orella Spezial: Spitzenstricken von Erich Engeln
Kordonek Burano, zakupiony w e-dziewiarce
Druty Nr 2,5



Spirale: Modell D by Erich Engeln

Schemat z Orella Spezial: Spitzenstricken von Erich Engeln
Kordonek Burano, zakupiony w e-dziewiarce
Druty Nr 2,5

Dziękuje za pochlebne komentarze pod ostatnim postem.