sobota, 7 kwietnia 2012

Ścianki działowe - odsłona pierwsza

Dawno nic tu nie pisałam, powód, oczywiście budowa.

Tak jak przypuszczałam wcześniej nie ominęło mnie noszenie pustaków, na szczęście to są połówki, więc nie są za ciężkie. Popróbowałam też murowania, ale to jednak nie moje klimaty. Pół dzieciństwa spędziłam na placu budowy, bo jak rodzice przejęli po dziadkach gospodarstwo, to oprócz domu, trzeba było praktycznie wszystko budować, często przyglądałam się pracy murarzy i wydawało mi się to dosyć proste. Teraz jednak stwierdzam, że jednak nie jest to proste zajęcie.

Stawianie ścianek zaczęliśmy od poddasza.






Nie wygląda to najlepiej, nie mamy jeszcze takiej wprawy, żeby ściany były czyste, nie wszystkie ściany są idealnie proste i dosyć powolnie nam idzie (zdjęcia są nieaktualne, teraz robimy 7 bloczek). Plany są takie, że mamy się wyrobić do końca kwietnia.
Wstępnie już zapowiedziałam Szanownemu Małżonkowi, że jak przyjdzie tynkarz to się nie zbliżam, bo nie chce słyszeć jego przekleństw na temat naszej pracy. Pocieszam się tylko tym, że ściany nośne wymurowane przez ekipę murarską też są dalekie od ideału.

6 komentarzy:

  1. Ile radości jest przy powstawaniu każdej ścianki doskonale rozumiem.Budowa to wielkie emocje i radość...pomijając oczywiście wszelkie trudy z tym związane ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ma tak dobrze by wszystko było idealnie , więc kochana i tak robisz bardzo wiele ściany stawiasz łał to w garnkach mężuś miesza hihi:) Fajnie zapowiada się wasze gniazdko :)
    Pogodnych i Wesołych Świąt

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzielna kobitka z Ciebie:)))Za rok Wielkanoc w nowym domku.

    Życzę Ci Wesołych Świat Wielkanocnych,
    pokoju ducha, wiary w Boga i w Ludzi.
    Umiejętności dostrzegania piękna tego świata
    i oczywiście wiary w Siebie i swoje możliwości.

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę, że jak poćwiczysz jeszcze troszkę, to Twoje ściany będą równiejsze od tych murowanych przez ekipę. :)

    Życzę Ci magicznych świąt, pełnych miłości, radości i nadziei.
    Pozdrawiam,
    Kasia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla mnie jesteś wyjątkowa. Stawiać ścianki.... no, no. podziwiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. AaaaAaAA!!! Ależ mi się marzy własny domek.... ;-)

    My nasze mieszkanie remontowaliśmy własnymi siłami (mąż + ja + teść), zajęło nam to ponad rok... no ale jak kupiliśmy to właściwie było do kapitalnego remontu. Nauczyłam się kłaść gładzie, tapety, kafelki (aczkolwiek kładłam jedynie te w kuchni 10x10, nie wiem czy z większymi równie gładko by poszło), odremontowaliśmy drzwi, bo były w fatalnym stanie (mąż chciał powstawiać wszędzie nowe, ale ja się zakochałam w starych, dużych, drewnianych...). Na pewno daje to ogrom satysfakcji i zadowolenia ;))) no i można mieć pretensje tylko do siebie jak coś nie tak ;)

    OdpowiedzUsuń