Trochę przyspieszyliśmy prace nad ściankami działowymi, do parteru zatrudniliśmy zaprzyjaźnionego murarza. We trzech zrobili je w 4 dni.
A my w dalszym ciągu męczymy się z piętrem, to znaczy mąż się męczy, bo ja wymiękłam przy tej wysokości i teraz ograniczam się do podawania pustaków, zaprawy, poziomicy i wielu innych bardziej lub mniej potrzebnych rzeczy.
W przerwach w podawaniu znalazłam sobie zajęcie, na czym przyłapał mnie małżonek i nie omieszkał uwiecznić tego.
Udało mi się podgonić z serwetą, a przede wszystkim pięterko sprawdzone, i jak najbardziej nadaje się na miejsce do dziergania.
Aniu swoje miejsce do dziergania w nowym domku już masz :))
OdpowiedzUsuńOj mieć takie miejsce SWOJE:):):)
OdpowiedzUsuńDomek się robi i sweterek też :)
OdpowiedzUsuńKażde miejsce jest dobre by coś po dziergać!! Pięknie:)
OdpowiedzUsuń